środa, 28 sierpnia 2019

Bo to moja Droga Ninja!

Hej!
Ponownie muszę was przeprosić za przerwę, ale próbuję zreaktywować moje konto na Wattpadzie i dokończyć kilka zaczętych książek. Ale nie o tym! Dzisiaj postaram się zachęcić was do absolutnego klasyka wśród anime, czyi "Naruto". Możecie się śmiać i mówić, że "kto nie zna tego anime?", ale przyznajcie się, czy kiedykolwiek w ogóle próbowaliście je obejrzeć lub chociaż przeczytać fabułę.
Głównym i tytułowym bohaterem jest Naruto Uzumaki, 12-letni ninja z Ukrytej Wioski Liścia, którego największym marzeniem jest zostać Hokage. Chłopak przez zaklętego w sobie Kyubi (Demona O Dziewięciu Ogonach) jest postrachem wszystkich mieszkańców i przez to nie ma żadnych przyjaciół. Wychowywał się praktycznie sam, nie wiedząc niemal niczego o swoich rodzicach, przez co miał naprawdę paskudną osobowość. Trzykrotnie oblał Akademię Shinobi i wyrządzał wszystkim różne psikusy, a jedyną osobą z którą utrzymywał kontakt był jego nauczyciel Iruka.
Pewnego dnia nadszedł czas egzaminów końcowych w akademii, których Naruto poważnie się obawiał. Jednak za promocją swojego sensei'a udało mu się. Ze wszystkich Geninów utworzono trzyosobowe grupy, a razem z Naruto do grupy siódmej trafił ostatni z legendarnego klanu Uchiha, utalentowany Sasuke, oraz miłość głównego bohatera Sakura Haruno. Ich opiekunem zostaje kopiujący ninja Kakashi.
Głównym motywem jest dążenie naszego tytułowego bohatera do spełnienia swojego marzenia o zostaniu zauważonym w rodzimej wiosce, poznanie prawdy o swojej rodzinie oraz opanowanie mocy tkwiącego w nim demona. Do tego, kiedy zdobywa przyjaciół, czyli Sakurę i Sasuke, odejście chłopaka bardzo wpływa na nastolatka i robi wszystko, aby sprowadzić go z powrotem do wioski.
Osobiście obejrzałam to anime jako dzieciak, a wróciłam do niego na początku wakacji. Oczywiście dla mnie, jako osoby łatwo nudzącej się absolutnie wszystkim, początek to istna masakra, ale potem kiedy akcja się rozkręca z każdym odcinkiem, spędzam całe noce ze słowami "to już ostatni" ma ustach. Najbardziej zachęcającymi elementami pierwszego sezonu są na pewno walka z Zabuzą i Haku, Egzamin na Chuunina oraz pierwsza próba ratowania Sasuke z rąk Orochimaru. Największą moim zdaniem przeszkodą dla nowych widzów jest fakt, że Naruto jest po prostu bardzo irytujący i ma się ochotę przywalić mu czymś ciężkim w głowę.
Moja ocena to 9/10 (odejmuję punkt za ciężki charakter głównego bohatera i fakt, że pomiędzy pobocznymi wątkami następują czasami dosyć nudne przerwy w fabule)

środa, 21 sierpnia 2019

Tolerancja to podstawa

Hej!
Przepraszam za przerwę, ale miałam na głowie dużo rzeczy związanych z nowym domem, a po nocach zwyczajnie szukałam, żebym mogła napisać dla was ten wpis. Dzisiaj podejdziemy do tematu anime z trochę innej strony, albowiem przedstawię najlepsze moim zdaniem anime yaoi! Dla sprostowania, yaoi to forma miłości męsko-męskiej. Nie lubisz, nie czytaj.
No to zacznę z grubej rury. Anime o nazwie Dakaretai Otoko Ichii no Odosarete Imasu to produkcja dla ciut starszych odbiorców, ale pomimo tego jest naprawdę świetna i wciągnęła mnie bez reszty. Opowiada o aktorze, Takato Saijo, który przez pięć lat z rzędu zajmował pierwsze miejsce na liście "Najbardziej przytulaśnego mężczyzny", lecz ten tytuł odbiera mu Azumaya Junta, nowicjusz w branży aktorskiej. Pewnego wieczoru przez nieuwagę Takato, pod wpływem alkoholu staje się obiektem upokarzających go filmów, nagranych przez Juntę. Jego żądania są proste - chce przespać się ze swoim wieloletnim idolem. Saijo jest temu przeciwny, lecz z ubiegiem czasu ulega "Chuncie" i staje się jego najprzytulaśniejszym mężczyzną.
Anime ukazuje prawdziwe oblicze show biznesu, wymagające od kochanków szczególnej uwagi i konieczności ukrywania swojego związku na każdym kroku. Jest niestety tylko 12 odcinków, osobiście wszystkie pochłonęłam w jedną noc. Mega wciągające, zaskakujące no i bardzo romantyczne!
No to na drugi rzut leci dosyć świeża produkcja, jak na razie niedokończona w angielskiej wersji. Historia nosi tytuł "Given" i przedstawia życie licealisty Ritsuki, który od dzieciństwa jest zafascynowany grą na gitarze. Jest w zespole z dwoma studentami, którzy pomimo różnicy wieku bardzo szanuj chłopaka i dają mu szansę na pokazanie się światu. Spokój w życiu gitarzysty zaburza pojawienie się w szkole nowego ucznia, Mafuyu. Ritsuka dostrzega, iż nosi on ze sobą futerał na gitarę, więc pyta go o nią. Nastawienie nowicjusza diametralnie się zmienia i zaczyną męczyć bruneta, aby ten nauczył go na niej grać. Po pewnym czasie Mafuyu dołącza do zespołu, a relacja między licealistami zaczyna ciekawie wyglądać.
Zakochałam się bez reszty w tych siedmiu odcinkach, obejrzałam je dosłownie na jednym wdechu. Dużo muzyki, ładna kreska i taka lekkość oglądania! Polecam dla fanów musicali!
No to na koniec dwa anime, które już mniej mnie zachęciły, ale też są dobrą opcją. "Hitorijime my hero" i "Super Lovers"

wtorek, 13 sierpnia 2019

Shippujemy!

Hej!
Dzisiaj podejmę się trochę innego formatu. Mianowicie połączę ze sobą kilkanaście anime i postaram się stworzyć nieszablonowe pary, które mogą was zaciekawić! Wszystkie wybierałam losowo, dlatego połączenia mogą być dziwne...
No to zacznę od takiego połączenia. Arata Kirishima z Tokyo Ghoul i Asuna Yuki ze Sword Art Online. Historię spotkania tych dwojga wymyślałam bardzo długo, a wyszło mi coś takiego:
Asuna w końcu uwalnia się ze śmiercionośnej gry. Razem z Kirito postanawia opuścić swój dotychczasowy dom i przenosi się, oczywiście niczego nieświadoma, na terytorium tokijskich ghuli. Pewnego wieczoru wraca do domu, lecz w opuszczonej uliczce dostrzega człowieka pochylającego się nad... martwym Kirito! Biegnie w tamtą stronę i przerażona obserwuje, jak napastnik odwraca się w jej stronę. Fioletowowłosy młody mężczyzna, z którego kącika ust kapie krew, w popłochu wstaje i cofa się do końca uliczki.
 - Przepraszam! Nie chciałem go zabić! Byłem głodny, to wszystko! - opada na kolana i zakrywa głowę rękami.
Asuna z niewiadomego powodu zbliża się do chłopaka i pyta go o różne rzeczy, w tym jego czerwone oczy. Arata opowiada jej swoją historię, a wzruszona dziewczyna postanawia pomóc ghulowi. Przyjmuje go do swojego domu, stopniowo zapominając o swoim dawnym kochanku. Ich relacja zmierza w dobrym kierunku, no i mamy romans!
Teraz może przejdziemy do trochę starszych par. Połączmy ze sobą Son Mundoka z Akatsuki no Yona i Hitoha Miyamizu z Twoje Imię. A ich historia zaczęła się tak...
Hitoha to jedna z wygnanych kapłanek królestwa Kouka. Aby zrzucić z siebie odium wiedźmy rozmawiającej z bogami, postanawia osiedlić się w małym, wiejskim miasteczku Itomori na terytorium Klanu Wiatru. Razem z nią mieszkają tam jej dwie wnuczki, którym babcia postanawia dać szansę na normalne życie wysyłając je do Fugi, stolicy klanu. Wybiera się tam z nimi, lecz od razu po przekroczeniu bram ukazuje im się dawny generał Son Mundok i obecny przywódca, Son Hak. Mitsuha, starsza z dziewczyn ubiega się o względy młodzieńca, co łączy również ich opiekunów. Po paru spotkaniach Hitoha wyznaje Mundokowi swoją historię, a on postanawia zaprosić ją na stałe do stolicy i zapewnić edukacje jej wnuczkom. Co myślicie o takim przebiegu zdarzeń?
Jejku, jak ten format mi się podoba! No to lecimy z ostatnią parą... yaoi! Tak, pora na jakieś urozmaicenie! Spróbuję połączyć ze sobą historię Rina Okumury z Blue Exorcist oraz Yuu Otosaki z Charlotte. No to lecimy!
Yuu przez swoje dziwne zdolności od zawsze był podejrzewany przez Zakon Prawdziwego Krzyża o opętanie. W końcu moce chłopaka powoli wymykają się z pod kontroli, a do wykonania egzorcyzmów został przyznany Yukio Okumura, który w ramach szkolenia zabiera ze sobą swojego brata, Rina. Docierają na miejsce, a żeby poddać chłopaka dokładniejszej obserwacji, Rin wstępuje do miejscowej szkoły aby spróbować jakkolwiek dostrzec w Yuu oznaki opętania. Nastolatkowie trafiają do jednej klasy, i chociaż na początku Rin jest sceptycznie nastawiony do powierzonego mu zadania, to w miarę rozwijania znajomości z szatynem coraz bardziej zaczyna go lubić. Pewnego razu Rin odwiedza Yuu w jego mieszkaniu, gdzie przez kłótnie między kolegami ukazuje mu swoje niebieskie płomienie. Nastolatek natomiast myśli, że to kolejna moc, jaka pojawiła się na świecie. Potomek Szatana jednak ujawnia mu prawdę, lecz nie odstrasza go to. Wręcz przeciwnie, zaintrygowany ciągnie dalej temat jego pochodzenia. Miedzy nimi zaczyna iskrzyć, a ja jestem z siebie dumnaaa!!!
Mamo, jakie to było świetne doświadczenie! Chciałabym to kontynuować... Co wy na to?

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Gra, w której masz jedno życie...

Hej!
Dzisiaj znowu skupimy się na temacie anime! Mianowicie, postaram się zachęcić was do znienawidzonego przez większość animaniaków anime "Sword Art Online", w skrócie SAO. Ludzie nie lubią tego anime, ponieważ na pierwszy rzut wydaje się strasznie nudne. Sama przez pierwszy odcinek przebrnęłam trochę na siłę, ale cóż... Bajka opowiada o Kazuto Kirigaya - 14-letnim graczu, który zostaje beta-testerem nowej gry, "Sword Art Online" opierającej się na technologii NerveGeara, konsoli, która jest w stanie całkowicie pozwolić graczowi odczuwać rozgrywkę. W dniu premiery do wirtualnego świata loguje się aż 10.000 osób, lecz jest to błąd. W trakcie rozgrywki z nowym przyjacielem Kleinem, Kirito (tak Kazuto nazywa się w grze, jest to połączenie jego imienia i nazwiska) zauważa, że z pasku menu zniknął przycisk "wyloguj"! Po chwili wszyscy gracze zostają teleportowani na główny plac, miejsce startu gry. Objawia się przed nimi tzw. mistrz gry, a oficjalnie jej twórca, Akihiko Kayaba. Informuje więźniów systemu, że aby uwolnić się ze świata gry, muszą przejść sto poziomów, na każdym pokonując bossa. Ale nie to jest najważnejsze! Gra jest śmiertelna - ginąc w świecie wirtualnym, kończysz żywot naprawdę.
Muszę wam przyznać, że miałam dosyć sceptyczne nastawienie do tego anime, ponieważ inni otaku twierdzą, że ogólnie jest nudne. Za to ja mogę powiedzieć, że na pierwszym sezonie się nie zawiedziecie! Dużo akcji, połączonej z prawdziwymi uczuciami głównego bohatera. Ukazywane są rozsterki więźniów gry, co buduje genialny klimat, na tyle specyficzny, że widz zaczyna zastanawiać się nad tym, czy w prawdziwym życiu też można rozegrać śmiertelną grę. No i do tego zakończenie pierwszego sezonu, na którym po prostu nie da się nie płakać! Między dwoma światami gry w sezonie pierwszym jesteśmy w stanie bliżej przyjrzeć się uczuciom i zachowaniu głównego bohatera po uwolnieniu z dwuletnich wirtualnych męczarni. Za to zaczynając SAO II nie spodziewajcie się już walki na miecze (co jest chyba podstawą SAO, w końcu to SWORD Art Online), do tego szykujcie się na bezsensowną walkę i duuużo nudy. Dlatego umówmy się, że zostaniemy przy części pierwszej, bo nie chcę zaniżać oceny.
I dlatego moja opinia to 9/10. Jeden punkcik mniej za nudne rozpoczęcie, ale samo anime dużo nadrabia wieloma barwnymi postaciami!

Niebieskie płomienie...

Hej!
Dzisiaj po dłuższej przerwie chciałam przedstawić wam anime, które obejrzałam wczoraj i się po prostu zakochałam! Mowa tutaj o produkcji "Blue Exorcist", którą znajdziecie na Netflixie. Jest to historia młodego Rina Okumury - wychowanego w klasztorze łobuza. Wiedzie pechowe życie, często wdając się w bójki i nie mogąc znaleźć pracy martwi swojego brata i ojca, który jest egzorcystą. Pewnego dnia po kłótni z bratem Rin znajduje się w tarapatach, oraz zaczyna widzieć dziwne rzeczy! Chłopak zaczyna nagle żarzyć się niebieskimi płomieniami, więc ojciec zdradza mu prawdę o swoim pochodzeniu. Rin jest synem Szatana! Zakonnik daje mu demoniczny miecz, Kurikarę, w którym zaklęte są mroczne moce nastolatka. Zabrania mu go dobyć, jednak kiedy wstępuje w niego sam Szatan, Rin łamie obietnicę i uwalnia niebieskie płomienie. Prowadzi to do stałych zmian w wyglądzie chłopaka - szpiczaste uszy, długie kły i ogon! Kiedy pomimo wszelkich starań chłopaka jego dotychczasowy opiekun ginie, brunet postanawia dołączyć do Akademii Prawdziwego Krzyża i stać się egzorcystą oraz pokonać samego Szatana!
To, co kocham w tej produkcji to chyba najbardziej Rin. Serio, jest tak uroczy i śmieszny, że nie można oderwać od niego wzroku. Niby jest to komedia, ale walka chłopaka z własnymi uczuciami wprowadza widza w świat prawdziwego cierpienia. Problemem Rina jest głównie to, że budzi strach wśród przyjaciół oraz naraża innych, którzy decydują się chronić do przed innymi demonami. No i do tego dochodzi świetna oprawa muzyczna, serio! Openingi i endingi są genialne, każdego odcinka je oglądam, a w każdym innym anime przecież je pomijam! Do tego pojawia się tam namiastka języka polskiego, aż sama byłam zdziwiona!
Moja ocena to 8/10 (wiem, że tak bardzo się zachwycam, a daję ósemkę, ale czegoś mi brakuje. Może romansu?)

niedziela, 11 sierpnia 2019

Zapraszam na tournee po Warszawie!

Hej!
Dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma miejscami, które szczególnie spodobały mi się podczas mojego zeszłotygodnionwego wyjazdu do stolicy! Nawet, jeśli jesteście z Warszawy, a jeszcze nie widzieliście tych miejsc, bardzo polecam je zwiedzić!
  • Centrum Nauki Kopernik + Planetarium "Niebo Kopernika" - w każdym większym mieście jest takie interaktywne centrum nauki poprzez zabawę, ale to warszawskie jest chyba największe i najbardziej popularne. Jest to po prostu bardzo łatwy sposób nauki fizyki i matematyki dla osób takich jak ja, które za nic nie potrafią zrozumieć niczego z kinematyki czy aerodynamiki. Najlepiej zabierzcie znajomych i rodzinę, wtedy zawsze jest przyjemniej! A w planetarium są wspaniałe pokazy, byłam tam na dwóch i jestem oczarowana! Ale kto nie lubi kina 3D w wygodnej pozycji i z dawką wiedzy naukowej?
  • Polin: Muzeum Żydów Polskich - zdecydowanie jedno z największych muzeów, jakie widziałam! Bardzo rozbudowane i nowoczesne, a do tego świetnie zaprojektowane! Wszystkiego możecie dotknąć, usiąść na każdym krześle i otworzyć każdą książkę. Jak pomysłodawcy opisują obiekt, jest to opis historii Żydów na ziemiach polskich od dosłownie samego początku, około roku 900 n.e. Osobiście podróżowałam po nim z audioprzewodnikiem, który stopniowo przez równe 60 stacji opisuje kulturę żydowską. Jest to muzeum zdecydowanie 13+, no i na wejściu prześwietlają was jak na lotnisku! Musiałam zostawić scyzoryk w depozycie!
  • Pałac w Wilanowie + park + Muzeum Plakatu - tutaj opis będzie krótszy, bo jakoś tylko Muzeum Plakatu mnie szczególnie uraczyło. Pałac jak pałac, niezły do oglądania dla fanów historii, ponieważ większość rzeczy jest oryginalna. Tamtego dnia szczególnie źle się czułam, dlatego jedyne, na czym mi zależało to szybki powrót do domu. Park jest piękny, naprawdę! Jezioro (można było wynająć kajak!), chińskie altanki, kamienne kościółki, ogółem piękna architektura. Muzeum Plakatu to galeria sztuki, głównie dlatego mi się spodobało. Można tam kupić śliczne pocztówki i nie byłabym sobą, gdybym jednej nie kupiła! 
  • Pałac Kultury i Nauki - tutaj nie będę się rozwodzić, ale chcę tylko powiedzieć, że z Tarasu Widokowego jest śliczny widok i można podziwiać Warszawę, a do tego aktualnie trwały tam dwie, świetne wystawy - Wystawa Figur Stalowych, na której możecie zrobić zdjęcia z metalowymi postaciami ze swoich ulubionych filmów lub wsiąść do metalowego samochodu, oraz Wystawa Pająków i Skorpionów, na której możecie podziwiać najpiękniejsze, najrzadsze lub najbardziej niebezpieczne pajęczaki na świecie! Dla takiego maniaka jak ja, jest to idealne miejsce!
Od razu zaznaczam, że wpis ten kończę 11.08, dlatego to "zeszłotygodniowe" tournée jest 
już nieaktualne. Przepraszam, że złamałam obietnicę codziennych wpisów, ale na obozie mega ciężko byłoby mi cokolwiek napisać, poza tym skończył mi się internet w telefonie! No nieważne, po prostu bardzo was przepraszam. Ale już niedługo wracam z taką samą energią, tylko się ogarnę, rozpakuję i załatwię najważniejsze sprawy. Do przeczytania!