czwartek, 8 kwietnia 2021

Zjedz... palec?!

 Hej!

Dzisiaj zabieram się do napisania jednego z najdłużej wyczekiwanych przeze mnie postów. Tematyką nawiązuje do poprzedniego, który koniecznie musicie sprawdzić, jeśli jeszcze go nie czytaliście. A więc, dzisiaj zaprezentuję wam moje absolutnie ulubione, nagrodzone w kategorii "Best Anime of The Year" podczas plebiscytu Crunchyroll Anime Awards 2021 oraz przełomowe na przestrzeni czasu tegoroczne anime o tytule "Jujutsu Kaisen".

Itadori Yuji to normalny nastolatek, którego od rówieśników odróżniała jedynie szybkość i siła. Chłopaka wychowuje dziadek, jego największy autorytet, a sam Yuji to przeciętny w nauce licealista uczęszczający na zajęcia mało licznego szkolnego kółka paranormalnego. Podczas jednego ze spotkań, jego przyjaciele oznajmiają mu, iż znaleźli zapieczętowany, przeklęty przedmiot ukrywany przez szkołę od wielu lat - palec demona Ryoumena Sukuny, jednego z najpotężniejszych demonów, jaki kiedykolwiek istniał. Zaciekawieni nastolatkowie zdejmują pieczęć i już po chwili zostają zaatakowani przez dziwną istotę! Nagle, na miejscu zjawia się Megumi Fushiguro, licealista o nadludzkich zdolnościach, potrafiący egzorcyzmować klątwy. Świat Itadoriego jednak zaczyna się załamywać, kiedy do obrony przyjaciół zmuszony jest połknąć palec, przyjmując nie tylko moc demona, lecz również jego duszę.

Ciężko streścić fabułę tego anime. To co opisałam to zaledwie ułamek pierwszego odcinka i kawałek drugiego, więc możecie się spodziewać, jak skomplikowana jest cała historia. Nie jest jednak przytłaczająca, co przy takich adaptacjach jest czasami problematyczne - wywarzenie informacji na równi z akcją, aby widz nie nudził się, ale jednocześnie mógł posiąść całą wiedzę, jakiej potrzebuje do zrozumienia świata przedstawionego. Z postaciami również nie ma problemu. Są dobrze poprowadzone, a ich działania poparte są w miarę logicznymi argumentami. Złoczyńcy nie są przerysowani, są oryginalni, intrygujący i chętni to oglądania. Szata muzyczna może i nie powala, ale zdecydowanie pasuje do całej serii. Anime to całą swoją wspaniałość opiera na dopracowaniu, przemyślanych akcjach i braku zabiegania. To najzwyczajniej w świecie dobry, porządnie wykonany i sensownie wypromowany wyrób studia Mappa.

Dla zainteresowanych oryginalną historią, z dumą i radością oświadczam, iż już niedługo w Polsce pojawi się pierwszy numer mangi wydany dla nas przez Studio Waneko. Zapraszam!

czwartek, 1 kwietnia 2021

Nowe = dobre?

 Hej!

Dzisiaj zabieram was na podróż po nowościach - nowych anime oraz kontynuacjach serii - które wszystkie, jak jeden mąż zakończyły się w zeszły czwartek/piątek. Wśród nich mamy: 2 sezon "Dr. Stone" o nazwie "Stone Wars", 2 sezon "The Promised Neverland" oraz pierwszy sezon genialnej nowości "Jujutsu Kaisen". Polecimy od moim zdaniem najgorszych, aż do perełek tego roku.

A więc zaczniemy od kontynuacji naprawdę obłędnego anime, które całkowicie skradło moje serce, czyli "The Promised Neverland". Po pierwszym sezonie miałam ogromnie wygórowane oczekiwania ze względu na obiecujące zakończenie, ale... totalnie się zawiodłam. Na początku było świetnie, naprawdę! Nie mogłam się doczekać kolejnych odcinków, a spowodowane to było faktem, iż znałam kilka spoilerów z mangi i bardzo oczekiwałam pewnego czarnowłosego jegomościa (nie będę zdradzać szczegółów). Lecz fabuła się rozkręcała, a gdy nareszcie nastąpił moment, w którym miał się pojawić... to go nie było. Dosłownie! Od tamtego momentu okazało się, że anime wytacza swoją własną fabułę i w żadnym calu nie trzyma się wydarzeń z mangi. I tutaj pojawił się największy problem - ta fabuła pozbawiona była smaku. Nie będę dokładnie jej opisywać, możecie sami to obejrzeć i wyrobić sobie swoją opinię. Dla mnie - seria 6/10.

Następnie nie wiedziałam, kogo powinnam wstawić, ponieważ pozostałe dwie serie to istny majstersztyk w moich oczach. Postanowiłam jednak umieścić tutaj drugi sezon anime "Dr. Stone: Stone Wars", który jest dla mnie absolutnie cudowny. Aż do ostatniego odcinka byłam niemal pewna, że będzie to koniec serii, ale twórcy zgrabnie przedstawili nam nienaciągany, dobrze poprowadzony wątek upewniający nas, iż kontynuacja się pojawi. Skupmy się jednak na omawianym sezonie - w tym przypadku również miałam dość mocne oczekiwania, ponieważ naprawdę podobał mi się początek, i w żadnym calu się nie zawiodłam. Kreska spełniła wszystkie aspekty dobrej, porządnie zrobionej animacji. Sama akcja też nie rozczarowywała - tam, gdzie potrzebna była odrobina humoru, tam się pojawiała. Na końcu potrzebowaliśmy odrobiny ckliwości, twórcy nam to zapewniali. W moim mniemaniu, seria zasługuje na mocne 9/10 - nie wiem czemu nie 10, chyba muszę zostawić to dla kolejnego anime.

I to na tyle w tym wpisie! Ostatnia z serii pojawi się już w przyszłym tygodniu, więc trochę cierpliwości!