czwartek, 12 września 2019

Poskromić bestię!

Hej!
Dzisiaj znowu wrócę do recenzowania anime, tym razem padło na tytuł "Tonari no Kaibutsu-kun", w polskim tłumaczeniu "Bestia z ławki obok". Odkryłam je przypadkiem, będąc razem z koleżanką w Yattcie (bardzo polecam, sklep z mangami, figurkami, gadżetami i japońskimi przekąskami!) ukazała mi się na półce cała seria, a pan w obsłudze powiedział, że na jej podstawie jest również anime.
Jest to historia Mizutani Shizuku - nastoletniej uczennicy liceum, która całe swoje życie towarzyskie poświęca na rzecz nauki, po prostu chce być najlepsza. Pewnego dnia jedna z nauczycielek prosi ją o dostarczenie materiałów wiecznie nieobecnemu Haru Yoshidzie - buntownikowi odizolowanemu od społeczeństwa. Spotkanie tej dwórki rozpoczyna w życiu obojga zupełnie nowy rozdział, ponieważ Haru w końcu zauważony przez kogoś zakochuje się w Shizuku. Dziewczyna jednak zirytowana bezpośredniością chłopaka kilkukrotnie go odrzuca. Ten jednak jest tak zauroczony, że śledzi ją, nawet dla niej zaczął chodzić do szkoły! Po krótkim czasie okazuje się, że Yoshida jest geniuszem i przebija nawet samą Mizutani. Ta dziwna relacja na zawsze zmieni tą dwójkę...
Jestem po prostu zakochana! To anime jest takim świetnym odstresowywaczem, że po powrocie do domu oglądam ze dwa odcinki i siadam do lekcji. Kreska jest wspaniała, Haru jest po prostu uosobieniem piękna, a postacie poboczne nadają charakteru historii. Mimo, że główna bohaterka jest bardzo oziębła, a jej partner to mój najbardziej znienawidzony typ postaci. Nie pamiętam, czy kiedyś o tym wspominałam, ale nienawidzę jak ludzie w kabarecie, czy postacie w filmach lub serialach robią z siebie totalnych idiotów. Jest to dla mnie okropnie żenujące, dlatego faktem ratującym moją opinię o Yoshidzie jest to, że jest po prostu zabójczo przystojny i przeuroczy. Wam mogę to polecić jako dobrze wyważona komedia romantyczna, z genialnymi bohaterami pobocznymi, którzy poza faktem, że piszą własne historie, to jeszcze w ciekawy sposób wpływają na stosunki głównych bohaterów między sobą. Dajmy na to piekielne zazdrosnego Haru, który jest w stanie odpędzić od miłości swojego życia dosłownie każdego przedstawiciela płci męskiej.
Moja ocena końcowa to 9/10 (dyszki nie dam, bo nie jest to jakieś WOW, ale po prostu bardzo dobra produkcja godna polecenia. Obejrzcie z samej ciekawości, podejrzewam, że się wam spodoba!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz