czwartek, 8 października 2020

Kiedy światem rządzi wirus

 Hej!

Dzisiaj wracam do was po tygodniowej przerwie, która niestety wyniknęła z ogromnego nakładu nauki. Ilość zadań koniecznych do dobrego startu w licealne życie przekroczyła moja oczekiwania i miałam bardzo mało czasu na chociażby wzięcie oddechu. Ale teraz wracam, i postaram się już więcej nie znikać, chociaż z tym może być niestety różnie. Ale nie o tym dzisiaj! Ten czwartek poświęcimy bardzo popularnej mandze nowego pokolenia o tytule "Owari no Seraph"!

Yuuichiro Hyakuya gorszego żywota nie mógł sobie wyobrazić - świat jaki znał zaatakował śmiertelny wirus, zostawiając przy życiu jedynie dzieci oraz młodzież poniżej 13 roku życia. Wówczas pojawiły się wampiry, które pojmały większą część i tak już małej ludzkiej cywilizacji, zamykając ich w podziemnych pałacach jako bydło do pozyskiwania krwi. Jedynym powodem, dla którego Yuu jeszcze się nie poddał jest jego przyjaciel, Mikaela, oraz reszta dzieci z sierocińca Hyakuya. Pewnego dnia, Mika oznajmia bratu, że pozyskał dla siebie mapę podziemnej bazy oraz pistolet wraz z kilkoma nabojami. W gorącej wodzie kąpany Yuuichiro szybko organizuje plan ucieczki spod pieczy wampirów, jednak nie wszystko idzie po jego myśli. Reszty historii musicie już dowiedzieć się sami...

Osobiście zaczęłam od źródła, czyli mangi. Zachwyciła mnie kreska, której dokładność i dbałość o szczegóły niesamowicie cieszą oko. Do tego dochodzi nasze polskie wydanie, za które odpowiedzialne jest Wydawnictwo Waneko. Okładki zachwycają, a znajdujące się wewnątrz mini-plakaciki to wręcz dzieła sztuki. Ale wracając do samego komiksu, czyta się bardzo płynnie i lekko, a pomimo tego historia wciąga od pierwszej strony i ciężko się od niej oderwać. Powstała adaptacja anime, która również została bardzo ciepło przyjęta i stała się fenomenem swojej ery. Popularność tej produkcji zaskoczyła wszystkich, ale jest w stu procentach uzasadniona. Fabuła wzrusza, śmieszy i powoduje strach, niczym dobry hollywoodzki film. Nic dodać nic ująć, bardzo polecam.

Wiem, że wpis jest krótki, ale ostatnio mam naprawdę mało czasu. Na nauce spędzam każdą wolną chwilę, których i tak mam bardzo mało. Przepraszam was za to, ale musicie mnie zrozumieć, postaram się was już nie zawodzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz