czwartek, 17 września 2020

Powroty i rozpoczęcia

 Hej!

Dzisiaj chciałabym podsumować z wami serie mang i anime, które rozpoczynają ze mną ten rok szkolny. Chodzi mi o tytuły, które czytam lub oglądam, zarówno te, do których wróciłam, jak i te, które są dla mnie zupełną nowością.

Zacznę od mang, tak będzie raczej prościej. Za namową znajomej (dzięki Ola! :3) zabrałam się nareszcie za serię "Owari no Seraph". Urzekły mnie postacie, zwłaszcza Guren i Ferid, ale to was raczej nie dziwi lubię ładne buzie. Jestem właśnie na 4. tomie i szczerze nie mogę się doczekać kolejnych! Fabuła wciąga od pierwszej strony, a na scenach walki aż chce się zawiesić oko na dłużej. Inspirująca jest historia rozdzielonego rodzeństwa, które na przełomie lat poszło w zupełnie różne strony, ale dalej o sobie pamięta i chce dla siebie jak najlepiej. Z niecierpliwością będę szukać kolejnych tomików.

Zbliżam się również do ukończenia serii "Jak zostałam bóstwem?!", która chodzi za mną już od zeszłych wakacji! W tym miesiącu wydawnictwo Studio JG ogłosiło publikację finałowego tomu tej już kultowej historii, więc to już kwestia czasu, kiedy pojawi się w bibliotece, do której uczęszczam. Ten nieszablonowy romans na pewno na długo zapadnie mi w pamięć, a postacie takie jak Tomoe czy Akurao zajmą honorowe miejsce w moim sercu.

Odkryłam też ciekawą serię (również od Studia JG) o tytule "Strażnik domu Momochi", która przerosła moje oczekiwania. Wątek romansu idzie do przodu opornie, ale w żadnym stopniu to przeszkadza to czytelnikowi. Kreska jest wręcz bajkowa, aż chciałoby się zobaczyć serialową adaptację! Postacie bardzo mnie intrygują, każda ma swoją własną historię i rozwija się we własnym tempie, o żadnej z nich autor nie zapomina. Jestem już na tomie 8., więc kwestią czasu będzie końcówka!

W temacie anime na pewno jest mniej ciekawie, ponieważ ze względu na szkołę mam o wiele mniej czasu na oglądanie. Zabrałam się za to do 5. sezonu "Shokugeki no Souma" i nie żałuję, bo nowa postać, Saiba Asahi, skradł moje serce bezpowrotnie. Utalentowany, przystojny i charyzmatyczny czarny charakter to zawsze materiał na dobrego antagonistę! Nasze pozostałe postacie zmieniły się nie do poznania, co nie zmienia faktu, że dalej są intrygujące i warto się im bliżej przyjrzeć.

Wróciłam też do serii "Boruto", za którą jak wiecie nie przepadam. Sequele to nie zawsze jest coś złego, niektóre to naprawdę jakościowe, warte zapoznania produkcje. Jednak przy tej konkretnej animacji trzyma mnie jedynie moje przywiązanie do "Naruto" i jego postaci, które okazyjnie przewijają się w kontynuacji. Minęłam już próg setnego odcinka, zatem pozostaje mi być wytrwałą i liczyć na więcej ciekawych akcji. Jak na razie, moje nadzieje nie szybują w górę.

W planach mam rozpoczęcie czytania mangi "Dragon Ball", nareszcie się do tego zabrałam i jestem zdecydowana na poświęcenie czasu tej serii. Z anime, planuję kontynuować "Hunter x Hunter", to już chyba czas najwyższy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz