czwartek, 18 czerwca 2020

Pogadanki na zmęczenie

Hej!
Dzisiaj, po mojej zeszłotygodniowej nieobecności, przychodzę do was ze (jak to trafnie ujęła jedna z moich stałych czytelniczek) spowiedzią. Po prostu poopowiadam, jak to się u mnie żyje.
Muszę zacząć od tematu egzaminów. Jak część z was wie, usilnie upieram się przy stwierdzeniu, że jestem humanistką i to w tym kierunku powinnam zmierzać. Wątpliwości pojawiły się w środę, na matematyce. Przyznaję szczerze, polski był dla mnie o wiele trudniejszy. Jednak bez wyników za wiele nie wskóram, a papiery do szkół prędzej czy później trzeba złożyć. Pozostaje mi tylko nadzieja, że te lata nauki nie poszły na marne.
Kolejnym, jakże zaskakującym punktem będzie aktualizacja nowości z mojej mangowej półeczki. Z dumą wzbogaciłam się o trzy tytuły yaoi: "Odważ się kochać", "Rodzinka od zaraz" i "W pogoni za słońcem". Każdy z nich to zupełnie inna historia i gatunek, jednak najciężej czytało mi się "pogoń". Poruszanie tematów utraconej rodziny zawsze jest trudne, jednak autor wszedł na zupełnie nowe rejony. Jak dla mnie, to bardzo obciążająca lektura. 
A z innych ciekawszych nowostek, dotarł do mnie siódmy tom "Pokoju w kolorach szczęścia" oraz "Zapiski" autora serii "Tokyo Ghoul". Do tego zaczęłam kupować serię "Służąca przewodnicząca". 
Tutaj przenosimy się na inną półeczkę i trafiamy na dosyć stary już tytuł "W blasku nocy" autorstwa Trish Cook. Książka ta intrygowała mnie po premierze filmu, a kiedy postanowiłam ją wreszcie zakupić, przeczytałam ją w dwie godziny. Tematy śmiertelnych chorób w romansidłach dla nastolatków wywołują wiele kontrowersji, jeśli pisarz nie wie, w jaką grupę społeczną uderza. Jednak ten tytuł zaskoczył mnie wyrysowaną szablonowością, która finalnie okazała się być tak przyjemna, że lektura zaczęła brzmieć jak pamiętnik. Główna bohaterka doskonale wie, na jakie niebezpieczeństwo się naraża. Jednak takie stereotypy jak zamiłowanie do gry na gitarze, nadopiekuńczy tata czy zwariowana przyjaciółka, ukazane z perspektywy osoby obserwującej wszystko z ukrycia totalnie trafiły w dziesiątkę. Bardzo, bardzo polecam.
Strasznie się rozpisałam! Chcę wrócić do regularnych recenzji, jednak o tym pomyślimy w wakacje, kiedy ponownie każdą wolną chwilę spędzę w świecie książek. A nawiązując do tego, zaczęłam tworzyć kolejną własną historię. Pierwszy raz zabieram się za romans tzw. BL (boys love), a w dodatku osadzam wszystko w średniowiecznej fantastyce. Mam w planach stworzenie opowieści, poprzez którą czytelnik poczuje, jak wiele uczuć kotłuje się w naszych bohaterach. Wątpię, że moja historia dotrze do wielu, jednak mam nadzieję, że ci, którzy po nią sięgną, polubią Maou, Aliakseia i Fene równie mocno, co ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz